poniedziałek, 11 lipca 2016
Zmęczona matka
Nie mam dziś siły... Nie jestem matką idealną. Zamiast iść z dzieciem na
spacer wystawiłam ja w wózku do ogródka, a sama zaległam obok na leżaku
i próbuje zasnąć... I nie ważne, ze pranie nie wywieszone, kurze nie
pościerane a podłoga w kuchni prosi się o umycie. Nie mam dziś siły...
Limit czasu spania po 3 godziny w jednym ciągu został wyczerpany. Ach,
gdyby tak dało się naładować bateryjki od energii słonecznej... Nie mam
dziś siły... Podczas nocnego karmienia zasypiałam z dzieciem
na ręku i pytaniem "po co to wszystko?" w glowie... Nie jestem Matka
Polka Męczennicą. Obsrane pieluszki zmieniane w środku nocy nie są
doznaniem orgazmicznym. Wolałabym przytulić sie do męża. Snucie sie
półprzytomnie po domu nie daje mi poczucia satysfakcji. Wkurza. Bo
często jednocześnie przywalę w coś nogą albo zrzucę z półki w łazience i
posprzątać dodatkowo trzeba... I nie nie mam depresji czy tez tzw. Baby
blues. Nie. Jestem normalnie zmęczona. Mam do tego prawo. To że"siedzę w
domu z dzieckiem" wcale nie znaczy, ze siedzę. Nie dziw sie człowieku,
że nie zawsze ćwierkam z radości jak skowronek. Czasem najzwyczajniej w
świecie padam na cycki i mam wszystkiego dość. To nie wyklucza kochania
tego małego szkodniczka. Kocham mimo wszystko. Codzienne życie to nie
tylko radość. To czasem walka, żeby w nocy zwlec się z lóżka i wystawić
pierś. To walka, ktora pokazuje jak silna jest milosc matki. Wstaje. Nie
mam dzis siły... Ale wstaje...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz