poniedziałek, 18 lipca 2016

Goście, goście...

Goście, goście do domu... Zaczęło się. Rodzina, przyjaciele... Wszyscy chcą przyjść i zobaczyć tego małego człowieczka jakby ósmym cudem świata był. No dobra, jest! Prezenty odbiera przeróżne. Od upragnionych pieluch jednorazowych i tetrowych (praktyczne prezenty są najlepsze!), poprzez grająco-mrugające "rodzicowkurzacze" (zastanawiam się, czym im podpadłam) po bizuterię douszną (a skąd założenie, że będziemy chcieli jej uszy dziurawić?). Ale fakt faktem pieniom zachwytu od kilku dni nie ma końca. I licytacja do kogo podobna trwa w najlepsze. Nosek po mamusi, usteczka po tatusiu, włoski po babci Gieni, paluszki to po cioci Kazi a mała plamka na lewym podudziu to na pewno po wujku Staszku... I seria dobrych rad też się zaczęła. Niestety. A w tym to przodują babcie. Czapeczkę załóż bo ciepło przez głowę ucieka (nieśmiertelny argument w każdej rozmowie), nie noś w chuście bo przyzwyczaisz żeby na rączkach ciągle było (hę? przecież ręce to ja mam dzięki temu wolne...), pohuśtaj to się uspokoi (taaa, a potem babcia będzie u nas przez 3 lata mieszkała, żeby robić huziu huziu na każde zawołanie, dobra?), jak karmisz to naciskaj pierś żeby dziecku się nosek nie opierał bo się udusi (serio?). No i jeszcze moje ulubione: ABSOLUTNIE tego nie jedz bo dziecko będzie miało kolki, zatwardzenie, rozwolnienie, wzdęcia, rozdwojenie jaźni* (*niepotrzebne skreślić!). Fala krytyki spadła na matkę od jej rodzicielki także za to, że dziecko w osobnym pokoju od pierwszej nocy śpi. Bo przecież tak nie można bo... tu argumentu logicznego zabrakło. Nie można bo nie. I już.
I jeszcze się wszyscy na wyrodną matkę asertywną morderczym wzrokiem patrzyli kiedy stanowczym tonem zakomunikowała, że teraz to dobrze jakby sobie goście już poszli bo dziecię będzie karmione, kąpane i pójdzie spać. A matka plan ma podobny. Tylko z półtoragodzinnym opóźnieniem. No foch pierwsza klasa został zaliczony! Uff, dobrze, że następny weekend dopiero za 5 dni :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz