poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Czas mija

Sześć tygodni za nami. Dokładnie o 14.45 na świat przyszło to drące się wniebogłosy maleństwo. To był dobry znak. Na ten krzyk tak bardzo czekałam. Poród zaczął się niespodziewanie w 34 tygodniu ciąży więc tak naprawdę to dopiero teraz powinna się pojawić po tej stronie brzucha. Radość mieszała się z przerażeniem. Czy z nią wszystko dobrze? Czy to nie za wcześnie? Jak ja dam sobie z tym wszystkim radę? Jak poradzimy sobie w tej nowej sytuacji. Porodu nie wspominam. Z jednej strony cała sytuacja była wyjątkowo komiczna. Poszłam na kontrolę do poradni przyszpitalnej, siadłam na fotelu i podczas badania zalałam lekarza odchodzącymi wodami płodowymi... Jak w amerykańskim filmie. Później akcja działa się zastraszająco szybko. Nagle ktoś przyjechał z łóżkiem, ktoś mnie rozebrał i ubrał w seksi wdzianko wiązane z przodu na kilka kokardek, ktoś podał telefon żebym mogła zadzwonić po męża. Ponieważ mała chciała rodzić się już w 28 tygodniu to miałam założony szew okrężny na szyjce. Teraz należało NATYCHMIAST go zdjąć żeby mnie nie rozerwało w środku. Po przecięciu szwu: 7 cm rozwarcia. Lekarze poszli. Od tej chwili byłam zdana tylko na położne. I tu skończyło się wszystko co dobre i co warto wspominać z porodówki. No może jeszcze nieocenione wsparcie jedynej osoby, która przejmowała się moim losem czyli mojego kochanego męża, który cudem został do mnie wpuszczony...
Ten maleńki tobołek został mi położony na brzuchu dosłownie na kilka chwil. A później wylądował w inkubatorze. A ja na sali z dziewczynami z dziećmi przy boku. To było najgorsze. Ryczałam. Nie z bólu. Z tęsknoty za tym małym człowieczkiem. Nie mogłam do niej pójść bo nie potrafiłam jeszcze wstać z łóżka. Nie mogłam też patrzeć na te małe brzdące przytulające się do moich towarzyszek z pokoju.
A dziś mija 6 tygodni. Kocham tego malucha najbardziej na świecie. Czasem mam dość. Czasem nie mam sił i czuję się jak zombi. Ale dajemy radę. Nie chcę być matka idealną. Chcę być matka kochającą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz