piątek, 26 maja 2017

Super Mama

Tak się pięknie złożyło, że tuż przed dniem matki zostałam nominowane przez Sylwię z młodamamapisze do akcji, której inicjatorką jest Troskliwamama. Na czym ona polega? Blogerka tłumaczy w 10 punktach, dlaczego jest SuperMamą, a następnie nominuje kilka innych blogerek, by przyłączyły się do zabawy.

Dlaczego uważam, że jestem SuperMamą?
1. Nie poddałam się mimo ogromnych trudności na początku macierzyńskiej drogi.
Od samego początku nie było mi łatwo. Najpierw problemy z zajściem w ciążę, później zagrożenie porodem już w 28 tygodniu ciąży, pobyt w szpitalu, nakaz leżenia, narodziny wcześniaka w 34 tygodniu. Oglądanie dziecka przez szybę inkubatora to straszne uczucie. Całą sobą pragnęłam ją dotknąć, przytulić, zabrać z tego strasznego miejsca, w którym leżała taka krucha i sama... Pragnęłam być  z nią cały czas ale... zmęczenie po porodzie i boląca rana na kroczu skutecznie mi to uniemożliwiały. Zwłaszcza, że mogłam liczyć jedynie na twarde krzesło postawione koło inkubatora. To wszystko wpłynęło też na trudności w karmieniu piersią. Dziecko przez cały pobyt w szpitalu było karmione z butelki. Starałam się ściągać mleko i jej podawać ale było go za mało. Musiała być dokarmiana mm. Nic tak nie rozkręca laktacji jak małe usta przyklejone do piersi. I na szczęście za drzwiami szpitala mm już nigdy nie zagościło w jej ustach.


 2. Nie poddaje się trendom w wychowaniu dzieci
Czytam dużo książek na temat wychowywania dzieci ale nie poddaje się bezkrytycznie temu co tam znajduję. Staram się wybierać mądrze to co mi odpowiada. Mieszam style i zasady. Po to aby wypracować sobie własny model wychowania. Idealny dla naszej rodziny.

3. Wprowadziłam dziecku rytm dobowy
Od początku pilnowałam czasu drzemek, jedzenia i zabawy swojego dziecka. Rytuały i rutyna to u nas w domu rzecz bardzo ważna. A moje dziecko jest przewidywalne. Jestem w stanie być nie tylko super mama ale i super żoną :) Moje dziecko wie, że po kąpieli jest noc. A po porannej zabawie czas na spacer. Dzięki temu jestem w stanie zaplanować rehabilitacje, mam czas na zjedzenie kolacji z mężem i spokojne wyjście na zakupy. Dzięki metodzie rytmu dobowego moje dziecko zaczęło przesypiać noce po skończeniu 4 miesięcy. A wyspana mama to super mama!


4. Potrafię zostawić dziecko z tatą
Uwielbiam spędzać czas z moim dzieckiem ale czasem zwyczajnie potrzebuję odpocząć. Był moment, w którym przeżyłam kryzys. I tylko dzięki pomocy mojego kochanego męża udało nam się wyjść z tego cało. Musiałam jednak wyluzować. Dopuścić do siebie myśl, że On zajmie się nią tak samo dobrze jak ja, że nie mam wyłączności na opiekę nad dzieckiem. Jestem super mamą bo pozwalam córce mieć też super tatę.


5. Pozwalam dziecku rozwijać się w jego tempie
Osoby, które zaglądają tu częściej pewnie już wiedzą, że moje dziecko chodzi na rehabilitacje. Urodziła się jako wcześniak, w stresie mocno zaciska piąstki i ma lekką asymetrię. Moim zdaniem rozwija się prawidłowo w swoim własnym tempie i wyraźnie widzę, że co jakiś czas zdobywa nowe umiejętności. Istnieją jednak pewne podręcznikowe widełki mówiące o tym kiedy i co dziecko powinno potrafić. A jeśli nie potrafi, to zaczyna się straszenie rodziców, że dziecko opóźnione, że źle się rozwija, że na pewno coś jest z nim nie tak. Zresztą my, matki, same potrafimy sobie takie rzeczy wkręcić.Próbuję jej pomagać w tym rozwoju na tyle na ile potrafię i na ile zalecają to rehabilitanci. Sadzam swoje dziecko mimo, że sama nie siada. Stosuje wiele rzeczy, których normalnie się dzieciom nie robi. Robię to dla jej dobra.

6. Pozwalam jej wybierać co chce jeść
Nie jestem alfą i omega. Uczę się obsługi swojego dziecka. Uczę się także jak jej rozszerzać dietę. Cieszę się, że trafiłam na dziecko wszystkożerne. I chętnie jedzące. Sporo jednak musiałam się naszukać informacji co i jak wprowadzać do jej diety zwłaszcza, że od urodzenia mieliśmy różne przygody okołobrzuszkowe.

7. Mówię jej, że jestem z niej dumna
Jak szalona cieszę się z każdego jej sukcesu. Czy to nauka samodzielnego jedzenia czy wykonanie trudniejszego ćwiczenia na rehabilitacji. Powtarzam jej bardzo często, że jest super, że jestem z niej szalenie dumna, że jest silna, dzielna i wspaniała. Mam nadzieję, że nigdy nie przestanę tego robić.

8. Kocham Cię - to nasza codzienność
Staram się uczyć ją okazywać i nazywać emocje. Tylko, że wcześniej sama musiałam się tego nauczyć. Codziennie powtarzam jej, że ją kocham. Tuż po pobudce całuję ją w czoło i mocno przytulam. Staram się okazywać jej dużo czułości. Kiedy trzeba to powiem też przepraszam. Za podniesiony głos, za brak cierpliwości, za zmęczenie - bo super mama może mieć też gorszy dzień.

9. Świadomie wybieram zabawki, którymi bawi się moje dziecko
W moim domu nie ma miliona plastikowych grająco-świecąco-wibrujących zabawek, których główną funkcją jest wkurzanie rodziców dziwnym natężeniem i skalą wydawanych dźwięków. Główną zabawką dla mojego dziecka są rodzice. To my pokazujemy jej jak robi krówka i kogut, my podtrzymujemy ją kiedy próbuje się podciągać i my reagujemy na jej płacz kiedy w nocy coś jej dokucza. Owszem, mamy w domu kilka takich zabawek ale nie należą one do jej ulubionych. Służą raczej jako odwracacze uwagi kiedy pojawia się płacz spowodowany ząbkami. Szybkie "a co to?" na migające światełka wystarczy, żeby łezki zniknęły. A później możemy wrócić do dalszej zabawy.

10. Pozwalam jej być samodzielną
Mimo, że moja córka ma niespełna roczek to pozwalam jej jak najwięcej rzeczy robić samej. Nie jestem na każde jej zawołanie. Czasem nawet pozwalam jej płakać. Dzięki temu potrafi zając się sama sobą kiedy ja potrzebuję coś zrobić. Od początku uczyłam ją też samodzielnego zasypiania. Udało się. Na noc czy też na drzemkę odkładam ją do łóżeczka z otwartymi oczami. Coś tam sobie pomruczy, powierci się i zasypia. Cieszę się, że nie muszę jej usypiać na rękach i drżeć czy nie obudzi się przy odkładaniu do łóżeczka. Samodzielność to też umiejętność wygrzebania sobie zabawki z kosza czy przeczołganie się na drugi koniec pokoju po klocki z sortera. Nie asekuruję jej na każdym kroku. Pozwalam jej badać świat. Nie stoję nad nią z wilgotnymi chusteczkami i nie wycieram za każdym razem kiedy się pobrudzi przy jedzeniu.

Wiecie, każda z nas jest Super Mamą dla swojego dziecka. Ono innej mamy nie zna. Dla każdej z nas bycie super oznacza coś innego! Czym jest dla Ciebie?

A żeby tradycji stało się zadość to do dalszej zabawy nominuję:
Ej to my!
Mama na starcie
Mama do sześcianu
Mamatywna



pozdrawiam
Matka bez lukru
--------
Dziękuję za odwiedziny! Jeżeli post Ci się podobał to zachęcam do komentowania
Jeśli chcesz być na bieżąco z moimi wpisami to zapraszam na mój profil na FB
lub na Instagram

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz