poniedziałek, 13 lutego 2017

Jestem zlą Matką


Jestem zła matką. Nierozsądną. Widzę to w twoich oczach. Widzę z jakim niesmakiem patrzysz na mnie kiedy pakuję się z wózkiem do pierwszego porannego pociągu.  Widzę jak masz ochotę wykrzyczeć mi w twarz, że o tej porze to powinnam siedzieć w domu, a nie w śniegu i mrozie ciągać dziecko na wycieczki. Staram się na Ciebie nie patrzeć ale czasami się nie da. Peron jest taki mały... Oceniasz mnie...
Ale nie wiesz, że jadę z dzieckiem na rehabilitację, że robię to, ponieważ kocham ją najbardziej na świecie i chcę, żeby nadrobiła zaległości... Nie wiesz, że marzę o dniu, kiedy nie będę musiała zwlekać jej z łóżka o tak nierozsądnej porze... Nie wiesz, że walczę o każdą minutę snu dla niej i dlatego zawsze przybiegam w ostatniej chwili...


Jestem złą matką. Niezaradną. Widzę to w twoich oczach. Widzę z jaką wyższością patrzysz na mnie w tramwaju, gdy bezskutecznie próbuje uspokoić płaczące dziecko. A ono zaczyna płakać coraz głośniej... Czasem nawet słyszę ten konspiracyjny szept, który kierujesz do swojej koleżanki. Słyszę, kiedy mówisz, że już nie możesz togo wytrzymać, że boli Cię głowa...
Ale nie wiesz, że mnie też boli. Głowa. Serce. Poczucie wartości. Jesteś taka młoda, życie przed tobą. Świat stoi przed tobą otworem. Nawet nie potrafię być na ciebie zła. Ja też byłam ekspertem od wychowywania dzieci. Cudzych. Gdy jeszcze ich nie miałam. Teraz wiem, że czasem tak po prostu bywa...

Jestem złą matką. Leniwą i wygodną. Widzę to w twoich oczach, kiedy pakuję do sklepowego koszyczka słoiczki z jedzeniem dla dzieci... "Przecież jak chce się mieć dzieci to trzeba im gotować - kiedyś to było oczywiste, a dziś...". Gdyby wzrok mógł zabić to już dawno padłabym trupem w naszym osiedlowym sklepiku. Tuż obok półki z tymi cholernymi słoiczkami...
Ale nie widzisz, że pakuje tam jedynie suszoną śliwkę, która pomaga mojemu dziecku na problemy z brzuszkiem... Nie widzisz, że każdego dnia córka je ze mną obiad, który z radością przygotowuję dla niej i dla męża. Nie widzisz, że oprócz tych słoiczków mam w koszyku mnóstwo świeżych warzyw i owoców...

Jestem złą matką. Nieczuła na cierpienie dziecka. Widzę to, gdy wychodzę z zajęć z rehabilitantem, a ty siedzisz i czekasz na rehabilitację złamanej nogi. Widzę z jaką pogardą i niechęcią patrzysz na mnie, gdy niosę zapłakane dziecko.
Tak, moje dziecko drze się jak opętane przez jedną trzecią czterdziestopięciominutowych zajęć. Nie wiesz jednak jak wiele wkładam wysiłku w to aby było to tylko tyle. Nie rozumiesz, że dziecku nie da się wytłumaczyć, że powinno ćwiczyć. Zwłaszcza takiemu ośmiomiesięcznemu. Nie widzisz, że ona nie płacze z bólu tylko z powodu korekty postawy, do której zmusza ją rehabilitant. Nie widzisz też jak wielkie postępy zrobiła przez ostatnie dwa miesiące zajęć.... Na początku płakała przez 29 minut półgodzinnych zajęć...

Jestem złą matką. Nieodpowiedzialną. Widzę to w twoich oczach, gdy mijam cię w galerii handlowej. Według ciebie, zamiast ciągać dziecko po centrach handlowych, powinnam iść z nim do parku... Widzę jak ukradkiem obserwujesz każdy mój krok między półkami... Jak sprawdzasz po co przyszłam...
Ale nie widzisz, że moje dziecko jest karmione piersią i nie mogę wyjść na zakupy bez niego. Nie widzisz jak bardzo się śpieszę z przymierzaniem tych butów... Robię wszystko żeby jak najszybciej wyjść ze sklepu. Nie widzisz, że od codziennego spacerowania po polach i lesie moje buty prawie się rozpadły, więc przyszłam kupić nowe. Porządne. Nadające się do długich wycieczek po bezdrożach a nie chodnikach. Ty widzisz tylko złą matkę, która przyszła na shopping z niemowlakiem w wózku...

Jestem złą matką... Według ludzi, którzy mnie nie znają, ale roszczą sobie święte prawo do oceniania mnie i tego co robię.
Jestem złą matką. Ale najlepszą jaką może mieć moje dziecko.

pozdrawiam
Matka bez lukru
 --------
Dziękuję za odwiedziny! Jeżeli post Ci się podobał to zachęcam do komentowania tutaj albo na moim profilu na FB


8 komentarzy:

  1. No to piąteczka "zła matko" :) Tak naprawdę to jesteśmy wspaniałymi matkami, najlepszymi jakie mogą mieć nasze dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się! Tylko, że czasem mam wrażenie, że cały świat wie lepiej jakiej matki potrzebuje moje dziecko. I tak łatwo przychodzi nam ocenianie innych...

      Usuń
  2. Chyba wszystkie matki tak mają. Ludzie umieją tylko oceniać drugiego człowieka. Najważniejsze jest to, że my staramy się bardzo mocno dla naszych małych szkrabów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie uśmiech tych dzieci pozwala jakoś znieść to wszystko! Dzięki za odwiedziny :)

      Usuń
  3. Bo tak łatwo i bezkarnie przychodzi innym ocenianie...smutne to. Też mnie to uwiera. Piątka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej jakoś potrafiłam się do tego zdystansować... Ostatnio jednak o wiele częściej jesteśmy między ludźmi i jakoś mnie to bardziej dotyka i boli. Piątka! Dzięki za wsparcie!

      Usuń
  4. Mój synek też zawsze włącza syrenę jak idziemy do lekarza. A ja niby jak mam go uspokoić jak on na nic wtedy nie reaguje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! To jest stan, kiedy nie pomaga nic. A jak powód stresu zniknie to w ciągu pięciu sekund pojawia się wspaniały uśmiech.

      Usuń