niedziela, 4 czerwca 2017

Tabliczki karobowe

Są takie dni kiedy niezaspokojona ochota na coś słodkiego może być przyczyną rozpadu małżeństwa albo przynajmniej pogorszenia jakości życia pod wspólnym dachem. Ja właśnie niedawno taki miałam.
I wtedy na ratunek przyszły mi tabliczki karobowe!

Karob, jest bogaty w naturalne węglowodany, wapń, minerały i witaminy. Karob powstaje ze zmielenia nasion strączków, które rosną na drzewie karbowym.W kuchni bardzo dobrze sprawdza się jako naturalny, zdrowy zamiennik kakao. Ma także wiele pozytywnych właściwości i składników odżywczych. Mączka chleba świętojańskiego nie zawiera w przeciwieństwie do kakao teobrominy i kofeiny – alkaloidów o działaniu pobudzającym. Nie zawiera także kwasu szczawiowego, który zmniejsza wchłanianie wapnia czy cynku.Trzeba jednak pamiętać, że chociaż jest zamiennikiem kakao to nie smakuje dokładnie tak samo jak ono. Ma bardziej słodki, orzechowy posmak i niezbyt dobrze komponuje się z cynamonem.


To tyle teorii. Czas na praktykę! Karob kupiłam jako lek na całe zło tego świata. Miał zastępować kakao ale jakoś nie podchodzi mi ten smak w połączeniu z gorącym mlekiem. Może po prostu za bardzo lubię oryginał! Ale za to jako baza do zdrowych słodkości jest REWELACYJNY!

Przepis na dwie średniej wielkości tabliczki karobowe:
100g masła kokosowego nierafinowanego
4-5 łyżek karobu
jakieś słodzidło (opcjonalnie!)
ulubione dodatki: orzechy nerkowca (dla mnie) i amarantus ekspandowany (to dla męża). Mogą być też suszone jagody goji, liofilizowane truskawki, wiórki kokosowe...

Olej kokosowy wkładamy do miseczki i rozpuszczamy w kąpieli wodnej do uzyskania płynnej konsystencji. Dodajemy proszek karobowy i energicznie mieszamy aż do uzyskania jednolitej konsystencji. W tym momencie można dodać jakiegoś słodzidła jeżeli chce się mieć bardziej słodką tabliczkę. Najlepiej spróbować i ocenić organoleptycznie :)
Połowę uzyskanej masy wylewamy na głęboki talerz wyłożony papierem do pieczenia albo folią aluminiową i posypujemy orzechami, które następnie lekko wciskamy.
Do drugiej połowy dosypujemy amarantus ekspandowany, dokładnie mieszamy i wylewamy na drugi talerz (przygotowany w ten sam sposób).
Odstawiamy do wystygnięcia a następnie wkładamy do lodówki na minimum godzinkę.

Smacznego :)
Dzięki temu małemu czekoladowemu oszustwu wszyscy jeszcze żyją a i ja jakaś spokojniejsza jestem :)

ps. karob ma podobnie jak naturalne kakao właściwości ściągające, więc duże ilości zjedzone na jeden raz są polecane jedynie przy rozstroju żołądka :)

pozdrawiam
Matka bez lukru
--------
Dziękuję za odwiedziny! Jeżeli post Ci się podobał to zachęcam do komentowania
Jeśli chcesz być na bieżąco z moimi wpisami to zapraszam na mój profil na FB
lub na Instagram

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz