poniedziałek, 19 czerwca 2017

Ile kosztuje posiadanie dziecka - drugie półrocze


Po dość sporym sukcesie posta dotyczącego podsumowania pierwszego półrocza życia dziecka nadszedł czas na podliczenie kolejnych sześciu miesięcy.

Tak jak już wspominałam wcześniej, prowadzę szczegółowy domowy budżet od kilku lat. Dzięki temu wiem, na co wydaję najwięcej pieniędzy i... wiem też na co wydawałam niepotrzebnie za dużo. To pozwoliło mi skorygować listy zakupów domowych. I zaoszczędzić trochę grosza na inne wydatki.

Dla wyjaśnienia - nie chodzi o to, że przeliczam dziecko na pieniądze. Chodzi o możliwość zorientowania się ile realnie kosztuje podsiadanie potomka. Może dzięki temu jakaś mama będzie mogła też zaplanować wydatki na najbliższy czas.



Budżet związany z dzieckiem podzieliłam na sześć kategorii analogicznych do tych "dorosłych" czyli: jedzenie, ubrania, kosmetyki, zdrowie i inne wydatki. Dodatkiem jest kategoria pieluchy.

Dla przypomnienia- w pierwszym półroczu wydaliśmy 4777 zł.

Szczegółowa rozpiska znajduje się w TUTAJ

Wydatki na dziecko 6-12 miesięcy

 1. Jedzenie: 224 zł
 Generalnie Bezlukrątko je to co my i nie ma kupowanego jakiegoś specjalnego jedzenia. Jedynie przez pierwsze trzy miesiące rozszerzania diety kupowałam jej suszone śliwki w słoiczkach, ponieważ miała problemy brzuszkowe. A później był szał na musy owocowe w tubkach i okazało się, że to w nich utopiłam najwięcej pieniędzy. Rozwiązaniem było kupno wielorazowych saszetek do napełniania domowymi musami. Teraz mamy zawsze przy sobie kaszkę z owocami, owoce albo warzywa w tubce. Zakup już dawno się zwrócił :)
 
2. Ubrania: 463 zł
W tym półroczu był to dość spory wydatek. Dziecko w ciągu sześciu miesięcy zaliczyło trzy rozmiary i praktycznie musieliśmy wymienić całą garderobę. I skończyły się "darmowe" ubranka, które dostawaliśmy z okazji narodzin dziecka. W okolicach 8 miesiąca musiałam dokupić także nowe śpiworki do spania, ponieważ poprzednie szybko okazały się zbyt małe. Letni śpiworek uszyłam sama z cienkiego kocyka i poszewki na pościel. Moje dziecko jest strasznym wiercipiętą i nie może spać pod kocem. Po trzech sekundach już go z siebie zrzuca i marznie.


3. Kosmetyki: 116 zł
 W tej kategorii widać szaloną różnicę. Dzięki temu, że unormowała mi się laktacja (no w końcu!) prawie nie używam wkładek laktacyjnych, a to one były najbardziej kosztogenne. Teraz zakładam je bardzo sporadycznie. W sumie jedynie wtedy, gdy potrzebuję gdzieś wyjść na dłużej. Uff, moje cycki to lubią :)
Z kosmetyków kupiłam jedynie emolienty, ponieważ po zimie i basenie dziecko miało szalenie przesuszoną skórę.
Uzupełniłam także zapas nawilżanych chusteczek, które używamy jedynie podczas zmian pieluchy poza domem.


4. Zdrowie: 251 zł
W drugim półroczu wydaliśmy prawie połowę tego co w pierwszych sześciu miesiącach. Odpadł nam probiotyk, który był najbardziej kosztownym lekarstwem.
Do większych wydatków w tej kategorii zaliczam zakup inhalatora, który okazał się ratunkiem zarówno na katar związany z ząbkowaniem jak i na przeziębienie.
Oprócz niego kupiliśmy jedynie maść na ząbki i lekarstwo na plamy, które pojawiły się na dziecięcym brzuszku w wyniku jakiegoś zakażenia grzybicznego. Na szczęście szybko zeszły.
Uważam, że taka kwota to duży sukces!

5. Pieluchy: 360 zł
 Tak jak zakładałam wcześniej - jest to jeden wydatków, którego nie da się uniknąć, a który stanowi dość spore obciążenie dla portfela.
W drugim półroczu Bezlukrątko zużyło 12 paczek pieluch. Plus dwie paczki pieluszek do pływania. To i tak nieźle. Szczerze mówiąc, to spodziewałam się, że będzie tego o wiele więcej.


6. Inne: 1589 zł
Kwota dość mocno przytłaczająca kiedy się na nią pierwszy raz spojrzy. Na szczęście byliśmy przygotowani na to, że w tym półroczu czeka nas kupowanie tzw. drugiej wyprawki.
  • Krzesełko do karmienia - niestety nie mogłam sobie pozwolić na najprostsze i najtańsze - czyli takie, o którym marzyłam. Bezlukrątko długo nie potrafiło samodzielnie siedzieć, więc potrzebowałam krzesełka, które można ustawić w pozycji lekko odchylonej w czasie kiedy przygotowywałam jej posiłek. Prostowałam ją jedynie na czas jedzenia. Tak naprawdę stabilnie usiadła w wieku 10 miesięcy - nie mogłam czekać z rozszerzaniem diety do tego czasu. Groziła nam anemia. 
  • Meble to był największy wydatek w tym półroczu. Bezlukrątko stało się coraz bardziej mobilne i potrzebowało bezpiecznej przestrzeni do zabawy. Wcześniej jej pokój był urządzony tak, aby to mi było wygodnie podczas karmienia. Teraz nadszedł czas aby kanapę zamienić na fotel, wysoki regał na niską półkę, a pudła z coraz większymi ubrankami zamienić na szafę. W pokoju pojawił się także dywan. Teraz dziecko ma bezpieczną przestrzeń, w której nie boje się jej zostawić samej. 
  • Elektroniczna niania - kolejny absolutnie NIEKONIECZNY zakup jeżeli ma się mieszkanie w bloku. O tym, że jest głodna w nocy wiedzą nawet sąsiedzi! I chociaż wcześniej twierdziłam, że niania to nie moja bajka to jednak pojawiła się w naszym domu. Dlaczego? Abym mogła chodzić do ogrodu.Wiecie, dziecko śpi, a ja mogę w tym czasie wyskoczyć na grządki. Albo posiedzieć z przyjaciółmi przy grillu. Jest takim zabezpieczeniem jakby przypadkiem skróciła sobie drzemkę albo z jakiegoś powodu obudziła się wieczorem. Kupiłam ją także z myślą o odwiedzinach u moich rodziców (pokój mamy na piętrze) oraz różnego typu wyjazdach (na weekend czy też urlop). Bezlukrątko chodzi spać o 19.00. My raczej siedzimy troszkę dłużej. Kupiłam najprostszy model. Bez wi-fi, kamerki, kołysanek i dwustronnej komunikacji. Ma po prostu informować, że dziecko płacze. 
  • Lusterko do samochodu - kolejny gadżet, który wcale nie jest konieczny, ale ułatwia życie. Z założenia miało służyć do podglądania dziecka. Praktycznie służy do tego, że dziecko się w nim przegląda i w ten sposób spędza długi czas podróży :) Ważne, że działa :)
  • Paszport - zdjęcia i wyrobienie dokumentu
W sumie przez drugie półrocze życia naszego dziecka wydaliśmy 3000zł

Największym kosztem była metamorfoza pokoju Bezlukrątka, tak aby stał się dla niej bezpiecznym miejscem do zabawy. Myślę, że nie są to jakieś zaporowe kwoty, prawda?

Co nas czeka?
Zapowiada się nam jeszcze jeden duży wydatek - zakup nowego fotelika do samochodu. Z tego pierwszego dziecko pomału wyrasta, więc rozglądamy się za czymś nowym.
I koniecznie musimy kupić bramkę zabezpieczającą na drzwi/schody. Dziecko stało się coraz bardziej mobilne, eksploruje przestrzeń całego domu, więc trzeba zapewnić mu do tego odpowiednie warunki.

Potraficie choćby na własny użytek oszacować ile do tej pory kosztowało Was dziecko? Co sądzicie o prowadzeniu domowego budżetu?

pozdrawiam
Matka bez lukru
--------
Dziękuję za odwiedziny! Jeżeli post Ci się podobał to zachęcam do komentowania
Jeśli chcesz być na bieżąco z moimi wpisami to zapraszam na mój profil na FB
lub na Instagram

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz