wtorek, 29 listopada 2016

Doktor Facebook

Dopóki nie dołączyłam na fejsbuczku do kilku grup dla mamusiek to nie wiedziałam wiele problemów może nieść ze sobą macierzyństwo... Ba, ośmielę się nawet powiedzieć, że o macierzyństwie nie miałam bladego pojęcia.Dodatkowo przez swoją ignorancję narażałam dziecko na mnóstwo zagrożeń, które czyhają na każdym kroku. Moim oczywiście - wszak ono jeszcze nie chodzi. O tym jak wielkie zaniedbania wobec córki swej popełniałam to nawet nie będę się wypowiadać...
Jak to mówią: matka matce wilkiem... Czy jakoś tak to było. Globalnie to jestem wyrodną matką już z tego powodu, że noszę dziecię w chuście. Ale o tym to już dawno wiecie. Z premedytacją narażam je na przyzwyczajenie do noszenia, krzywy kręgosłup, uduszenie, przegrzanie, wychłodzenie, problemy ze wzrokiem, opóźnienie w chodzeniu i inne tym podobne rzeczy... Cóż, nikt jej nie obiecywał, że będzie miała inną matkę... To wszystko to jednak Pikuś w porównaniu z innymi krzywdami jakie jej wyrządzam...



  •  Od samego początku wprowadziłam jej regularny rytm dnia czyli... nic innego jak wytresowałam ją. Tak... Uczenie dziecka rutyny i rozróżniania dnia od nocy to tresura. Nie powinnam się cieszyć, że dziecko przesypia noce... Przecież nie zrobiłam tego dla jej dobra. Zrobiłam to z czysto egoistycznej chęci wysypiania się...
  • Karmię ją piersią. O zgrozo także w miejscach publicznych. Narażam tym na pokuszenie cudzych mężów i wzbudzam zgorszenie u kobiet. Nazywajmy rzeczy po imieniu: Szczuję cycem!
  • Mam w domu kota. Kompletna nieodpowiedzialność z mojej strony. Aż wstyd się przyznać, że sierściuchy są dwa. Zagryzą, uduszą, wydrapią oczy lub w najlepszym wypadku zaraża jakimiś megaokropnymi chorobami...Nic nie daje tłumaczenie, że oba wypłosze omijają to wrzeszczące i dziwnie pachnące nowe "coś" szerokim łukiem....
  • Zamrożę dziecko. Kto to widział, żeby w domu mieć tylko 19 stopni. I dlaczego ona śpi tylko w pajacu? Bez skarpetek?! Kładziesz ja na podłodze? Przecież tam przeciągi hulają... Jak to wietrzysz pokój? Przecież jest na zewnątrz minusowa temperatura! I chyba cię zupełnie pogięło, ze chcesz ją zabrać na spacer jak prószy śnieg!
  • No i przede wszystkim bagatelizuję wszystkie objawy ciężkiej choroby. Na katar używam swojego mleka. Znaczy użyłam raz. Jeden jedyny raz. Bo tak to dziecię zdrowe... Nawet kiedy wszyscy w domu dogorywali po jelitówce to jej nic nie było. Kichnęło? To na pewno przeziębienie. Coś na skórze wyskoczyło? Pewnie obżerałaś się orzechami.  Zadarta skórka? Natychmiast dezynfekuj i leć na chirurgię. 
  • Jestem nieodpowiedzialna. Od początku zabierałam ją wszędzie ze sobą. Do Kościoła, do centrum handlowego i na spotkanie z przyjaciółmi. Nie każę gościom dezynfekować rąk i zakładać ubrania ochronnego. Sterylność to pojęcie zupełnie dla mnie obce. Nie doszukuję się we wszystkim śmiercionośnych bakterii.
  • I jeszcze te nieszczęsne codzienne kąpiele. Wysuszę dziecko. Moje życie było niepełne dopóki nie wiedziałam co to emolienty. Teraz już wiem. Nadal nie używam.  Dla mnie jedynymi kosmetykami dla tej małej istoty są: mleko, szare mydło i krem z wit. A i E.
  • Podobno kiedy jest się rodzicem to nawilżane chusteczki służą do wszystkiego... Hm... Ja nadal mam te, które otworzyłam w szpitalu. W domu używam wacików i wody. Tak, tym też da się umyć obsrany tyłek dziecka.  Serio! Chusteczki używam tylko kiedy mamy "wychodne". Jest to ostateczność... Zastanawialiście się kiedyś co tam musi być dodane? Coś jest ciągle mokre i nie gnije...
  • A pranie to już w ogóle moja słaba strona. O ja naiwna... Myślałam, że skoro dziecko przytula się do moich ubrań, ciamka sweter taty, leży na kolanach cioci to mogę prać jej rzeczy razem z naszymi... Głupia baba ze mnie. Przecież każdy wie, że powinnam używać tylko super ekstra soft proszki dla dzieci. Aż boję się przyznać, że ja NIGDY nie prasowałam jej rzeczy... 
  • A już prawdziwym fenomenem jest dla mnie diagnozowanie dzieci przez internetowe grupy wsparcia. To, że syn kuzynki sąsiadki spod 4 miał taką plamkę i okazało się, że to początek atopowego zapalenia skóry, nie oznacza, że mojego dziecka akurat nie ugryzła w tym miejscu pchła. W internecie wszystkie objawy wskazują na raka. W przypadku dzieci dochodzi jeszcze uczulenie na nabiał. Serio. Wszystko przez te cholerne krowy.


  • Zanim zalogowałam się na forum dla mamusiek  byłam pewna, że jako tako nawet ogarniam to macierzyństwo. O ja naiwna... Pięć miesięcy żyłam w takiej niewiedzy.  I na dodatek narażałam swoje dziecko na tyle niebezpieczeństw. Zanim zaczęłam przeglądać strony o świadomym macierzyństwie miałam stanowczo mniej zmartwień. I stanowczo więcej czasu :)

    Moje dziecko nie ma ogromnej kosmetyczki i apteczki. Ma za to mamę, która wierzy, że jakoś przetrwamy w tej miejskiej dżungli.


    Pozdrawiamy
    Pisząca to matkabezlukru i małe bezlukrątko, które właśnie wpycha do buzi gryzak.
    Oczywiście, że przed chwilą spadł jej na matę. I nie, nie biegłam w pośpiechu go wyparzyć. Przy małym dziecku zasada 5 sekund nie obowiązuje. Bakterie wskakują na upuszczone przedmioty dopiero po 15 minutach :)



    2 komentarze:

    1. Ale się uśmiałam :) Nie miałam okazji radzić się na FB, więc nie wiem czym to grozi ;) Za to bywały takie sytuacje, ale w realu - mamy z mężem swoje zasady i się ich trzymamy, działamy po swojemu, czasem inaczej niż większość. Zawsze myślałam, że rodzina męża, która mieszka niedaleko, musi nas uważać za świrów. Aż tu nagle okazało się, że jesteśmy podziwiani za to że potrafimy powiedzieć "nie" ogólnie przyjętym zasadom, dobrym radom i postępować po swojemu :) Życzę wytrwałości w byciu Złą-Matką-Po-Swojemu :D

      OdpowiedzUsuń
    2. Mi czasem się zdarza ale... biorę na to dużą poprawkę :) I najczęściej pytam jednak gdzie mogę coś kupić albo o dobrego lekarza...

      OdpowiedzUsuń