niedziela, 23 kwietnia 2017

Być kobietą i nosić sukienki

Uwielbiam sukienki! Długie, krótkie, jednokolorowe i pstrokate. W nich czuję się super kobieco. I jest mi o wiele wygodniej niż w spodniach. Po urodzeniu dziecka prawie zupełnie z nich zrezygnowałam. Nie lubię kupować ubrań na jeden raz. Nawet kiedy byłam w ciąży to w mojej szafie przybyły jedynie jedne spodnie dla ciężarnych. No i kilka koszulek z zabawnymi napisami na brzuchu. Cała reszta ubrań miała po prostu luźniejszy krój...
Dziecko urodziłam latem więc żeby je swobodnie nakarmić wystarczyła luźniejsza koszulka, top na ramiączkach albo sukienka bez rękawów. W zimę chodziłam opatulona w miękkie swetry. Teraz jednak poczułam wiosnę i zatęskniłam za swoimi ukochanymi sukienkami. Prawie pół roku po porodzie kupiłam pierwszą sukienkę (a właściwie to tunikę) do karmienia! I wiecie co? Żałuję... Żałuję, że zdecydowałam się na to tak późno! Chcecie wiedzieć dlaczego? Proszę bardzo! Powody są aż dwa! I oba pochodzą od Milk&Love czyli firmy założonej przez mamę (swoją drogą bardzo sympatyczną!) dla mam, które pragną karmić piersią, czuć się swobodnie i wyglądać kobieco. Dla mnie niesamowicie ważne jest też to, że sukienki są uszyte w Polsce z polskich dzianin. Lubię wspierać polską gospodarkę i małe, rodzinne firmy. Sukienka i tunika różnią się jedynie długością  tak aby każda mama mogła sama zdecydować w czym będzie czuła się lepiej. Ja wolę krótsze modele :)



Pierwsza sukienka, którą kupiłam pochodzi z jakże wymownej serii Fast Food! Trochę obawiałam się czy trafię z rozmiarem, ponieważ mój mały ssak jakoś cudownie nie wyssał nadprogramowych kilogramów, które zostały mi po ciąży, ale okazało się, że ten krój idealnie maskuje pociążowe niedoskonałości.

Sukienka idealnie łączy klasyczną elegancję kroju z zadziornym kontrastem zamków ułatwiających karmienie. Wystarczy go  rozsunąć i gotowe. Podobno teraz w ofercie są już zamki dwukierunkowe - czyli można odpinać od góry lub od dołu co pozwala na jeszcze dyskretniejsze karmienie dziecka poza domem.



Moja teściowa stwierdziła, że sukienka jest idealna do karmienia i na szybką randkę :)
Nie można się z nią nie zgodzić! Sukienka jest bardzo uniwersalna i w zależności od dodatków można uzyskać wiele ciekawych stylizacji. Ja mogłabym w niej chodzić cały czas.






Po tak pozytywnych doświadczeniach z sukienką Fast Food nie miałam oporów (ani wyrzutów sumienia!) żeby kupić sobie coś bardziej eleganckiego. Postawiłam na karminową sukienkę z serii Milky Way, która nie dość, że ma obłędny i intensywny kolor to wygląda naprawdę stylowo. A dzięki swojemu minimalizmowi stanowi świetną bazę do szaleństwa z dodatkami. Chociaż tak szczerze to i bez niczego prezentuje się fantastycznie. Sukienka ma wszyte dwa prawie niewidoczne kryte zamki, które odsuwają się zarówno od góry jak i od dołu. I w odróżnieniu od poprzedniego modelu ma krótki rękaw. Rewelacyjnie sprawdziła się podczas Świąt i mojej imprezy urodzinowej.



Jeszcze Was nie przekonałam, że to sukienki idealne dla mam karmiących? To czytajcie dalej! Sukienki zostały już porządnie przetestowane na plamoodporność (niemowlak - i więcej mówić nie trzeba) i wytrzymałość suwaków (dziecko uwielbia za nie ciągnąć i nieustannie próbuje je zjeść). Dla mnie ogromnym atutem jest także to, że nie trzeba ich prasować (bo kto by miał na to czas?) oraz że po wielu praniach (noszę je naprawdę często!) nadal wyglądają jak nowe. Ogromnym plusem jest też możliwość wielu stylizacji. Dobrze będą prezentowały się zarówno ze szpilkami jak i z moimi ukochanymi trampkami.

Ostatnio w sklepie pojawiło się kilka nowych soczystych kolorów, więc obawiam się, że to nie był mój ostatni zakup tej wiosny!

Jak Wam się podobają te sukienki? A może macie jakieś inne swoje ulubione ubrania do karmienia?


pozdrawiam
 Matka bez lukru
--------
Dziękuję za odwiedziny! Jeżeli post Ci się podobał to zachęcam do komentowania tutaj albo na moim profilu na FB

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz