Przeczytać o tym można na stronie porad Canpol Babies. A dokładnie w poradzie Pozwól dziecku płakać.
Tak jak każdego języka obcego - również języka naszego dziecka trzeba
się nauczyć. Najtrudniejszy jest sam początek kiedy to noworodek, a później niemowlę komunikuje się z nami głównie za pomocą płaczu. I
chociaż najczęściej już po sekundzie chcielibyśmy płaczącego malucha
utulić w ramionach - czasami warto pozwolić mu popłakać chwilę dłużej. I
nie mówię tu o kwadransie - wystarczą trzy minuty.
Jeżeli pozwolisz dziecku chwilę popłakać i wsłuchasz się w to jakie dźwięki przy tym wydaje to szybko nauczysz się rozumieć dlaczego płacze i z czasem łatwiej przyjdzie Ci zaspokajanie jego potrzeb. Dzieci nie płaczą bez powodu. Warto nauczyć się ich języka aby wspólne życie było prostsze i radośniejsze.
Moje dziecko z etapu słodko śpiącego aniołka do "naaaaaaaakaaaaarm mnieeeeee natychmiaaaaaaaast" rozpędzało się dosłownie w 5 sekund. Był to tak charakterystyczny dzwięk, że nie było wątpliwości, czego oczekuje. Żadne zagadywanie, zabawianie i odwracanie uwagi nie miały racji bytu. Pomagała tylko pierś. Ona całą sobą mówiła "jeść". Ten płacz jest z reguły najpierw krótki a później przeradza się w bardziej pociągły, wręcz desperacki. Bo przecież ostatni raz jadło 2 godziny wcześniej, więc prawie nigdy :)
Kiedy dziecko płacze głośno, wierci się i jednocześnie drga mu buźka, ma za ciepły lub chłodny kark - to znak, że trzeba zmienić garderobę.
Kiedy zbyt długo dziecko bawi się jedną zabawką, leży w tej samej pozycji i nic ciekawego się nie dzieje to staje się marudne. Na początku wydaje dźwięki podobne do mruczenia a w końcu płacz przechodzi w przeciągłą prośbę - zajmij się mną w końcu :)
Płacz wywołany bólem, kolką czy innym nieszczęściem jak choćby badaniem lekarskim czy szczepionką jest głośny, gwałtowny. Dziecko aż się zanosi i bardzo ciężko oddycha. Nie mów mu wtedy, że nie boli - przecież to nie prawda i w ten sposób komunikujesz mu, że nie ma prawa się skarżyć. Spróbuj znaleźć przyczynę bólu i ją zlikwidować albo odwracaj uwagę płaczącego malca od tego niekomfortowego uczucia.
Kiedy widzisz, że twoje dziecko płacze i jednocześnie próbuje podnosić pupkę do góry, kręci się, wierci - znak, że pora zmienić pieluszkę. Moja córka "grubszą sprawę" komunikuje jednym przeciągłym zakwileniem i powrotem do zabawy. Wiem wtedy, że zaraz do efektów dźwiękowych dołączą "zapachowe" i nie mam wątpliwości, że pora iść się przebrać.
Kiedy dziecko jest już zmęczone lub ma za dużo bodźców to na początku zaczyna marudzić, trzeć oczka, ziewa... Jeżeli nie zwrócisz uwagę na te pierwsze oznaki przemęczenia to dochodzi do histerii, wierzgania nóżkami i rzucania się w rozpaczliwym płaczu. Wtedy nie pomagają już żadne sposoby na uspokojenie i każda próba utulenia kończy się coraz większą histerią. Wtedy należy dziecko przeprosić za zafundowanie mu nadmiaru wrażeń i pozwolić mu się wyciszyć. Niekiedy też niestety wypłakać. Kilka razy zdarzyło się, że przesadziliśmy z rozrywką i jedynym sposobem na zaśnięcie było odłożenie jej do łóżka płaczącej. Po 30 sekundach była cisza. Mała zasypiała. Dla mnie to było najdłuższe 30 sekund w życiu.
Dla mnie milowym krokiem w wychowaniu dziecka było odkrycie, że ono tez czasem potrzebuje chwili spokoju, poleżenia w ciszy we własnym łóżeczku. Kiedy nauczyłam się zauważać objawy zmęczenia to zanosiłam ją do łóżeczka i odkładałam z jeszcze otwartymi oczkami. W ten sposób nauczyła się sama zasypiać.
Jeżeli pozwolisz dziecku chwilę popłakać i wsłuchasz się w to jakie dźwięki przy tym wydaje to szybko nauczysz się rozumieć dlaczego płacze i z czasem łatwiej przyjdzie Ci zaspokajanie jego potrzeb. Dzieci nie płaczą bez powodu. Warto nauczyć się ich języka aby wspólne życie było prostsze i radośniejsze.
Dzieci przeważnie płaczą gdy:
- są głodne
- jest im za ciepło/za zimno
- nudzą się
- są zmęczone i chce im się spać
- mają dość nieustannego zabawiania i chcą chwili spokoju
- coś je boli, mają kolkę
- pora zmienić pieluszkę
Moje dziecko z etapu słodko śpiącego aniołka do "naaaaaaaakaaaaarm mnieeeeee natychmiaaaaaaaast" rozpędzało się dosłownie w 5 sekund. Był to tak charakterystyczny dzwięk, że nie było wątpliwości, czego oczekuje. Żadne zagadywanie, zabawianie i odwracanie uwagi nie miały racji bytu. Pomagała tylko pierś. Ona całą sobą mówiła "jeść". Ten płacz jest z reguły najpierw krótki a później przeradza się w bardziej pociągły, wręcz desperacki. Bo przecież ostatni raz jadło 2 godziny wcześniej, więc prawie nigdy :)
Kiedy dziecko płacze głośno, wierci się i jednocześnie drga mu buźka, ma za ciepły lub chłodny kark - to znak, że trzeba zmienić garderobę.
Kiedy zbyt długo dziecko bawi się jedną zabawką, leży w tej samej pozycji i nic ciekawego się nie dzieje to staje się marudne. Na początku wydaje dźwięki podobne do mruczenia a w końcu płacz przechodzi w przeciągłą prośbę - zajmij się mną w końcu :)
Płacz wywołany bólem, kolką czy innym nieszczęściem jak choćby badaniem lekarskim czy szczepionką jest głośny, gwałtowny. Dziecko aż się zanosi i bardzo ciężko oddycha. Nie mów mu wtedy, że nie boli - przecież to nie prawda i w ten sposób komunikujesz mu, że nie ma prawa się skarżyć. Spróbuj znaleźć przyczynę bólu i ją zlikwidować albo odwracaj uwagę płaczącego malca od tego niekomfortowego uczucia.
Kiedy widzisz, że twoje dziecko płacze i jednocześnie próbuje podnosić pupkę do góry, kręci się, wierci - znak, że pora zmienić pieluszkę. Moja córka "grubszą sprawę" komunikuje jednym przeciągłym zakwileniem i powrotem do zabawy. Wiem wtedy, że zaraz do efektów dźwiękowych dołączą "zapachowe" i nie mam wątpliwości, że pora iść się przebrać.
Kiedy dziecko jest już zmęczone lub ma za dużo bodźców to na początku zaczyna marudzić, trzeć oczka, ziewa... Jeżeli nie zwrócisz uwagę na te pierwsze oznaki przemęczenia to dochodzi do histerii, wierzgania nóżkami i rzucania się w rozpaczliwym płaczu. Wtedy nie pomagają już żadne sposoby na uspokojenie i każda próba utulenia kończy się coraz większą histerią. Wtedy należy dziecko przeprosić za zafundowanie mu nadmiaru wrażeń i pozwolić mu się wyciszyć. Niekiedy też niestety wypłakać. Kilka razy zdarzyło się, że przesadziliśmy z rozrywką i jedynym sposobem na zaśnięcie było odłożenie jej do łóżka płaczącej. Po 30 sekundach była cisza. Mała zasypiała. Dla mnie to było najdłuższe 30 sekund w życiu.
Dla mnie milowym krokiem w wychowaniu dziecka było odkrycie, że ono tez czasem potrzebuje chwili spokoju, poleżenia w ciszy we własnym łóżeczku. Kiedy nauczyłam się zauważać objawy zmęczenia to zanosiłam ją do łóżeczka i odkładałam z jeszcze otwartymi oczkami. W ten sposób nauczyła się sama zasypiać.
Może i komuś z Was się przyda :)
pozdrawiam
Matka bez lukru
--------
Dziękuję za odwiedziny! Jeżeli post Ci się podobał to zachęcam do komentowania tutaj albo na moim profilu na FB
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz