czwartek, 20 października 2016

Wyższy level świadomości

Cztery miesiące temu na świat przyszło Bezlukrątko. Poziom komunikacji z jego strony był na poziomie zbliżonym do zera. Głodne - ryk. Więcej potrzeb nie wykazywało. Po kilku dniach podobno doszło "mama - ryk". Ale jak dla mnie było to tożsame z głodem. Po prostu podczas pobytu na solarium nie chciało jeść mleka modyfikowanego i domagało się mojego. Brawo dla niej za wybór tego co zdrowsze. Pamiętam, że jak wróciliśmy do domu to czasem (gdy nie spała i nie jadła) to tak pusto patrzyła w nicość. Jak dla mnie człowiek tuż po urodzeniu jest najmniej ogarnięta istotą wśród zwierząt. Kompletnie do tego życia nie przystosowany. I najdłużej wymaga całkowitej opieki. No, nie ma szans na przetrwanie jeśli przynajmniej kilka lat ktoś się nim kompletnie nie zajmuje. U innych ssaków ten okres trwa o wiele krócej.

wtorek, 18 października 2016

Mówili, że to już koniec...

Już od połowy ciąży słyszałam od znajomych, że jak urodzi się dziecko to wszystko się zmieni. Że trzeba będzie się gimnastykować, robić grafiki, cyrkowe akrobacje, strategie jak do planu przejęcia władzy nad światem...I wiecie co? Nie mieli racji!

Odkąd urodziło się nasze dziecko jeszcze nigdy nie opuściliśmy wspólnej Eucharystii. I zawsze Dziecior był  razem z nami.
Tak, wymaga to trochę zachodu ale warto. W ten sposób jeszcze bardziej czujemy się rodziną.
Jak to zrobić? Nie ukrywajmy - noworodek większość czasu przesypia. Na początku rewelacyjnie sprawdzał się fotelik samochodowy. Tu uwaga dla oburzonych - wejście jest po schodach więc wózek odpada. Teraz bardzo pomaga nam chusta.Zwykle w niej Bezlukrątko przesypia całą Mszę. A jeśli się zbudzi to zachowuje się w miarę spokojnie. Nie ma tzw. "głośnego oczekiwania na posiłek". W innych sytuacjacg moje dziecko od trybu "ledwo otwieram oczy" do "niiiiigdyyyy niiiieeeee jaaaaaadłaaaaam! Naaaaakarmmmm mnie!!" rozpędza się w kilka sekund. W chuście tego nie ma.

poniedziałek, 10 października 2016

Dziecko w śpioszkach

Dziś trochę przekornie będzie :) Lubię kupować używane ubrania. Zwłaszcza dla dziecka. Przecież ono nie ma szans ich zniszczyć - tak szybko z nich wyrasta. Praktycznie całą wyprawkę dla niemowlaka kupiłam od jednej mamy. Wielki wór pięknych ubranek. I tak się właśnie zastanawiam... Po co dziecku ubranka wyjściowe? Moja córka najczęściej chodzi w śpioszkach i tak ją lubię najbardziej. I tak też jej najwygodniej. Jeden jedyny raz próbowałam ją wcisnąć w piękne jeansowe spodnie. Ale był wrzask... Było jej szalenie niewygodnie. Podobnie jak w sukienkach z grubszego materiału. Leżenie i spanie w tym czymś powodowało u niej mega nerwa. Może jakaś nadwrażliwa? A może od małego stawia na komfort użytkowania a nie na lansowanie się ;) Dwa razy musiała wyglądać"wyjściowo". Dwa razy męczyła sie w tych rajtkach naciągniętych na pampersa. A ja razem z nią. Bo oczywiście przebrać ja w miedzy czasie trzeba było. A jakże. I tak się zastanawiam dla kogo są sukienki do chrztu na kole (taaaa... Widziałam taką..), jeansy, które trudno wciągnąć na ten opieluchowany tyłek i bluzeczki z cekinami, które niemiłosiernie drapią... Dla dzieci? A może dla chcących się wylansować dzieckiem rodziców? Czy niechodzącemu maluchowi potrzebne buty? A rocznej dziewczynce ramoneska ze skóry? A już najbardziej mnie dziwi zanik typowo dziecięcych ubranek dla starszych maluchów. Obecnie są to miniaturki dorosłych ubrań...
Lubię moje dziecko w śpioszkach.

piątek, 7 października 2016

Czas to pojęcie względne

Nigdy wcześniej nie przypuszczałam, że słówko "późno" w zdaniu "dziś wrócimy późno bo idziemy na pizze" będzie oznaczało godzinę 20.37 :)

czwartek, 6 października 2016

Chory facet

Sezon na czosnkowy oddech uważam za otwarty. Pan Mąż Bezlukrowy kicha, prycha i smarka. Czyli umiera prawie. Temperatura dochodzi do 37,2 stopnia. Chyba pora żeby wezwać pogotowie i spisać testament.

Piździernik

To co wyprawia się za oknem przechodzi wszelkie pojęcie. Początek października a temperatura w dzień nie przekroczyła dziś 8 stopni. I cały czas lało. I wiało jak na Giewoncie. Ale my się nie poddajemy i spacer być musiał. Trzeba się hartować. I nie ważne, że matka jak Eskimos ubrana. Ważne, że Dziecior szczęśliwy.

wtorek, 4 października 2016

Szalone cycki

Dziecko mnie rozpieszcza. Od dwóch tygodni zasypia o 18.30 i budzi się koło 4.00. Szybki cycek i śpi do 8.00. Albo i nie śpi ale jest cicho do 8.03 wiec ja śpię a do niej nawet nie zaglądam :) Szaleństwo! Daje mi pospać lepiej niż w ciąży gdzie średnio co 2 godziny biegałam sikać. Wszystko ślicznie pięknie... Szkoda tylko, ze pęcherz wszedł w spisek z cyckami i teraz to one prawie pękają z nadciśnienia. I nie ważne, że jej zluzuję przed pójściem spać... Jak w zegarku budzę się o 1.30 z dwoma kamieniami w staniku... Niech ktoś im wytłumaczy, że Dziecior już się nie stołuje tak często i mogą sobie odpocząć w nocy!

sobota, 1 października 2016

Szczęście

Podsumowując ostatnie kilka dni. Każdy kto przekracza próg mojego domu daje mi szczęście. Z tym, że niektórzy wchodząc, a niektórzy wychodząc....