Uwielbiam sukienki! Długie, krótkie, jednokolorowe i pstrokate. W nich czuję się super kobieco. I jest mi o wiele wygodniej niż w spodniach. Po urodzeniu dziecka prawie zupełnie z nich zrezygnowałam. Nie lubię kupować ubrań na jeden raz. Nawet kiedy byłam w ciąży to w mojej szafie przybyły jedynie jedne spodnie dla ciężarnych. No i kilka koszulek z zabawnymi napisami na brzuchu. Cała reszta ubrań miała po prostu luźniejszy krój...
Dziecko urodziłam latem więc żeby je swobodnie nakarmić wystarczyła luźniejsza koszulka, top na ramiączkach albo sukienka bez rękawów. W zimę chodziłam opatulona w miękkie swetry. Teraz jednak poczułam wiosnę i zatęskniłam za swoimi ukochanymi sukienkami. Prawie pół roku po porodzie kupiłam pierwszą sukienkę (a właściwie to tunikę) do karmienia! I wiecie co? Żałuję... Żałuję, że zdecydowałam się na to tak późno! Chcecie wiedzieć dlaczego? Proszę bardzo! Powody są aż dwa! I oba pochodzą od Milk&Love czyli firmy założonej przez mamę (swoją drogą bardzo sympatyczną!) dla mam, które pragną karmić piersią, czuć się swobodnie i wyglądać kobieco. Dla mnie niesamowicie ważne jest też to, że sukienki są uszyte w Polsce z polskich dzianin. Lubię wspierać polską gospodarkę i małe, rodzinne firmy. Sukienka i tunika różnią się jedynie długością tak aby każda mama mogła sama zdecydować w czym będzie czuła się lepiej. Ja wolę krótsze modele :)
niedziela, 23 kwietnia 2017
niedziela, 16 kwietnia 2017
Czasem chwytam za maszynę
Z za chmur wyjrzało słońce, więc pora zapakować zimę do kartonów. Najpierw był przegląd garderoby. Po wymianie wózka z gondoli na spacerówkę, nadszedł też czas na wymianę śpiworka Wersję zimową zamówiłam przez internet. Myślę, że posłuży mi jeszcze w przyszłą zimę bo wzięłam rozmiar 90. Mało mobilnemu niemowlakowi w gondoli nie przeszkadzało to, że jest na niego sporo za duży. Wersję letnią postanowiłam uszyć sama. Wcale nie trzeba do tego super umiejętności. Coś tam wyszło krzywo, coś nie idealnie, ale... dziecku to nie przeszkadza, ja mam super satysfakcję, że udało mi się to zrobić, a większość niedoskonałości widzę tylko ja.
Najtrudniejszy był wybór kolorów. Nie jestem fanką różowych dodatków dla dziewczynki. Na początku planowałam wykorzystać żółte lub zielone minky ale... przypomniało mi się, że to ma być wersja na lato i w mojej głowie pojawiła się wizja much, komarów i innych robali, które by leciały do niego jak zahipnotyzowane! Postawiłam na szarości! Kolejną rzeczą był wybór bawełny na zewnętrzną stronę.
Najtrudniejszy był wybór kolorów. Nie jestem fanką różowych dodatków dla dziewczynki. Na początku planowałam wykorzystać żółte lub zielone minky ale... przypomniało mi się, że to ma być wersja na lato i w mojej głowie pojawiła się wizja much, komarów i innych robali, które by leciały do niego jak zahipnotyzowane! Postawiłam na szarości! Kolejną rzeczą był wybór bawełny na zewnętrzną stronę.
środa, 12 kwietnia 2017
Kartki Wielkanocne
Dla każdego coś miłego. Uwielbiam zwyczaj wysyłania kartek.
Świątecznych, urodzinowych, z wakacji... Równie mocno lubię je tworzyć
samodzielnie. Tym razem trzy rodzaje kartek Wielkanocnych.
Minimalistyczne z zającem. Kolorowy pompon jest zadziornym dodatkiem, który dodaje radości i luzu.
Minimalistyczne z zającem. Kolorowy pompon jest zadziornym dodatkiem, który dodaje radości i luzu.
poniedziałek, 10 kwietnia 2017
Jak publicznie karmić piersią?
Na tak postawione pytanie jest tylko jedna odpowiedź: "NIE KARMIĆ WCALE!". Bo nie chodzi o to żeby karmić publicznie ale karmić dyskretnie nawet w miejscu publicznym.
Nie sądziłam, że wrzucenie wczoraj na Instagram i Facebooka zdjęcia przedstawiającego drzewo życia, pociągnie za sobą taką dyskusję. Oprócz kilku komentarzy pod zdjęciem, dostałam od Was kilkanaście wiadomości prywatnych, w których dzielicie się swoimi wątpliwościami, lękami albo gratulujecie mi odwagi i tego jaka jestem zaradna i samodzielna, jeżeli chodzi o opiekę nad dzieckiem. Moje drogie! Tu naprawdę nie ma czego gratulować... Ja nadal nie lubię karmić piersią.
Nie sądziłam, że wrzucenie wczoraj na Instagram i Facebooka zdjęcia przedstawiającego drzewo życia, pociągnie za sobą taką dyskusję. Oprócz kilku komentarzy pod zdjęciem, dostałam od Was kilkanaście wiadomości prywatnych, w których dzielicie się swoimi wątpliwościami, lękami albo gratulujecie mi odwagi i tego jaka jestem zaradna i samodzielna, jeżeli chodzi o opiekę nad dzieckiem. Moje drogie! Tu naprawdę nie ma czego gratulować... Ja nadal nie lubię karmić piersią.
poniedziałek, 3 kwietnia 2017
Co ma dziewczynka?
Co ma dziewczynka? Oto jest pytanie! Staramy się opowiadać Bezlukrątku o wszystkim co robimy. Zwłaszcza jeśli dotyczy to jej samej. Każdy, nawet taki mały człowiek, ma prawo do intymności, prywatności i szacunku dotyczącego swojego ciała. Zwykle nie mamy problemu, żeby nazywać poszczególne elementy tego małego człowieka. Ręka, noga, ucho, nos... Problem pojawia się, kiedy nadchodzi czas kąpieli albo zmiany pieluchy. Polskie słownictwo określające narządy płciowe
dziewczynek jest strasznie ograniczone... Wręcz albo infantylne, albo
zmedykalizowane. Ewentualnie też wulgarne. Chłopiec ma ptaszka, siusiaka,
peniska... Myjąc go i nazywając poszczególne części ciała z "tymi"
również nie ma problemu. A co z dziewczynką?
niedziela, 2 kwietnia 2017
Podsumowanie marca
Marzec był u mnie miesiącem, w którym kurier odwiedzał mnie wyjątkowo często. Może to przez wiosenne słońce, może przez uporanie się z kryzysem ósmego miesiąca, a może po prostu mam szczęście :) Brałam udział w kilku konkursach i w większości z nich udało mi się coś wygrać :)
1. #zakochaniwsmaku
Brałam udział w projekcie na platformie trnd i zakwalifikowałam się do testowania kaszek Smakija Było to wyjątkowo smacznym zadanie.
1. #zakochaniwsmaku
Brałam udział w projekcie na platformie trnd i zakwalifikowałam się do testowania kaszek Smakija Było to wyjątkowo smacznym zadanie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)