poniedziałek, 26 czerwca 2017

Małe gatki dla gagatki

Ostatnio coś mało miałam czasu na szycie. Pochłonęły mnie przygotowania do imprezy urodzinowej i... rozpaczliwe próby naprawienia maszyny, która odmówiła posłuszeństwa. Na szczęście mam w domu prawdziwego mężczyznę, który rozkręcił, pokręcił, skręcił i od nowa tchnął życie w moją Zosieńkę ulubioną. Ale to nie znaczy, że próżnowałam w tym czasie. Oj, co to to nie! Uzupełniłam swoją kolekcję gazet o Burdę "moda dla dzieci" i kilka innych związanych z hand made.
Burda jakoś szczególnie mnie nie zachwyciła ale postanowiłam spróbować swoich sił z gotowymi wykrojami, więc na początek nie chciałam inwestować w nic innego. Mam wrażenie, że większość prezentowanych tam ubrań jest dla dziewczynek (uff, na szczęście mam córkę), bo praktycznie nic ciekawego dla chłopców nie znalazłam.Dla dziewczynki też nic mnie nie zachwyciło tak wyjątkowo mocno.


Więc tak sobie leżała ta gazeta, przypominając mi, że czas mija a ja nadal nie mogę nic stworzyć. Ale nadszedł ten długo wyczekiwany dzień, w którym znów usiadłam do maszyny.  Powiem Wam, że polubiłam szycie. Polubiłam to ślęczenie po nocach przy maszynie i słuchanie miarowego turkotu igły. I nawet jak mi coś nie wychodzi i trzeba pruć to i tak mam satysfakcję. Przede wszystkim z tego, że się odważyłam kupić maszynę i spróbować.

I z tego wszystkiego powstały krótkie gatki dla mojej małej gagatki. Zużyłam resztki materiałów, które miałam w domu, więc jest to wybór bezkosztowy.

A tak prezentują się na modelce.
Dzięki temu, że wykorzystałam końcówkę dzianiny w motyle to od razu miałam pasującą opaskę, która uszyłam razem z sukienką. Jest klasa, prawda?

Swoją drogą wkładkę do wózka i ochraniacze na pasy też uszyłam. Oryginalna wkładka powodowała, że dziecko strasznie się pociło. Też tak macie?

pozdrawiam
Matka bez lukru
--------
Dziękuję za odwiedziny! Jeżeli post Ci się podobał to zachęcam do komentowania
Jeśli chcesz być na bieżąco z moimi wpisami to zapraszam na mój profil na FB
lub na Instagram

1 komentarz: