poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Co ma dziewczynka?

Co ma dziewczynka? Oto jest pytanie! Staramy się opowiadać Bezlukrątku o wszystkim co robimy. Zwłaszcza jeśli dotyczy to jej samej. Każdy, nawet taki mały człowiek, ma prawo do intymności, prywatności i szacunku dotyczącego swojego ciała. Zwykle nie mamy problemu, żeby nazywać poszczególne elementy tego małego człowieka. Ręka, noga, ucho, nos... Problem pojawia się, kiedy nadchodzi czas kąpieli albo zmiany pieluchy. Polskie słownictwo określające narządy płciowe dziewczynek jest strasznie ograniczone... Wręcz albo infantylne, albo zmedykalizowane. Ewentualnie też wulgarne. Chłopiec ma ptaszka, siusiaka, peniska... Myjąc go i nazywając poszczególne części ciała z "tymi" również nie ma problemu. A co z dziewczynką?
Pamiętam kiedyś wpis umieszczony na forum dla nastolatek. Dziewczyna pisała, że od zawsze miała pupę tylna i przednia. Żaaaaal. Nie tak powinno to wyglądać... Teraz mając córkę osobiście doświadczam tego problemu. No bo co ona "tam" ma? Małą waginkę? A może wargusie sromowe? I choć to prawdziwe określenia to jakieś tak nienaturalne i brzmiące dziwnie w stosunku do małego dziecka. Pisie, sisie i inne "sie" też jakoś do mnie nie przemiawiają. A co mają Wasze córki? Bo czasy kiedy dziewczynki nie miały nic przecież już dawno minęły...
Dopóki dziecko jest małe to jeszcze przejdzie używana przez nas doraźnie "siusiawka". Ale co później? Faceci nadal będą mieli penisa. A nastolatka co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz